18 kwiecień 2017

Prezes PGG Tomasz Rogala w rozmowie z "Nowym Górnikiem"

Zamieszczamy wywiad prezesa Polskiej Grupy Górniczej Tomasza Rogali dla najnowszego wydania "Nowego Górnika".

 

Mikołaj ani Zajączek już nie przyniosą czeków

 

Nowy Górnik: Do czego panu potrzebny Katowicki Holding Węglowy? Ma pan teraz o kilkanaście tysięcy pracowników więcej. To oznacza kilkanaście tysięcy kłopotów więcej.

Tomasz Rogala: Mam kilkanaście tysięcy pracowników więcej którzy pomogą powiększonej Polskiej Grupie Górniczej realizować zadania.

Ma pan o 2,5 mld zł więcej zobowiązań.

Mam do dyspozycji rynek Katowickiego Holdingu Węglowego, złoża bardzo dobrego węgla i bardzo dobrą załogę. Dzięki połączeniu Katowickiego Holdingu Węglowego z Polską Grupą Górniczą uratowaliśmy przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy.

Polska Grupa Górnicza albo nie potrafi sprzedać węgla albo nie potrafi zaspokoić potrzeb odbiorców. W czym mogą pomoc kopalnie KHW które także mają kłopoty z wydobyciem?

Powtarza pan nieprawdziwe tezy głoszone przez dyletantów albo nieżyczliwych górnictwu publicystów. Węgiel z kopalń KHW będzie na przykład wykorzystywany do wytwarzania mieszanek z węglem z kopalni Ziemowit. Otrzymamy lepsze paliwo i sprzedamy je drożej. Myślimy o zaspokajaniu potrzeb klientów, aby węgle ciepłownicze sprzedawać do ciepłowni, a węgiel energetyczny do energetyki. Do tej pory sytuacja była odwrotna. Węgiel z KHW był sprzedawany do energetyki, a nasz węgiel do ciepłowni. Był to efekt decyzji biznesowych podjętych w połowie nie przez nas i bez naszego wpływu. Tylko na przywróceniu stanu normalnego zyskamy kilkadziesiąt milionów złotych. Tam gdzie jest lepsza cena, będziemy dostarczać lepszy węgiel.

Na przestrzeni ostatnich 10 lat obie spółki zmniejszyły się o połowę. Racjonalizacja kosztowa wskazywała, że połączenie da oszczędności około 40 milionów złotych. Oszczędzamy na kosztach zarządzania, obsługi, na administracji, na kosztach przeprowadzania bilansu i badań finansowych.

Kolejna korzyść to zagospodarowanie maszyn i urządzeń. Łatwiej będzie znaleźć wolny kombajn, wolne sekcje i inne maszyny, które przydadzą się do uzbrojenia kolejnej ściany. W kopalniach PGG mieliśmy okazje udowodnić, że daje to oszczędności. Po wielu latach opowiadania zostaną ujednolicone zasady wynagradzania. Na razie płace dla górników z kopalń KHW są obliczane według zasad obowiązujących w PGG, ale chcemy aby był jeden układ zbiorowy płacy z nowoczesnym systemem motywacyjny, jaki powinien obowiązywać w nowoczesnej firmie.

Jednak czas połączenia jest mało fortunny. Polska Grupa Górnicza jeszcze nie pozbierała się, nie zorganizowała do końca, a już wzięła dodatkowe 2,5 mld złotych zobowiązań.

W górnictwie praktycznie nie ma dobrych momentów, aby przeprowadzać trudne procesy. Górnictwo potrafi generować wielkie przepływy finansowe. Oczywiście, w czasach kryzysu przeżywa trudności, ale kiedy wraca koniunktura, wracają pieniądze. Przykładem jest JSW. Jeszcze kilka miesięcy temu ta spółka była w dramatycznej sytuacji. Teraz, po wzroście cen węgla koksowego, zaczyna bardzo dobrze funkcjonować. Powiększona Polska Grupa Górnicza ma szansę, aby także wykorzystać sprzyjający czas. Jednak musimy zrealizować najważniejszy cel - uniewrażliwić przedsiębiorstwo na okresowe zmniejszenie produkcji. Do tej pory wszystkie ściany musiały pracować, aby osiągnąć minimalny, zakładany efekt. Wystarczyło jakieś zdarzenie, niezależne od firmy, ściana była wyłączana na jakiś czas i plan zaczynał sypać się. Przygotowujemy fronty rezerwowe. W tym roku powinniśmy mieć dwie dodatkowe ściany. Jeżeli będziemy realizować plany wydobywcze nawet wtedy, gdy nastąpią jakieś niespodziewane zdarzenia, osiągniemy stabilizację. Ustabilizujemy się także dzięki włączeniu kopalń KHW ponieważ będziemy mieć dobrej jakości węgiel.

Polska Grupa Górnicza planuje wydać do 2020 roku 7 mld na inwestycje. Skąd pan weźmie 7 mld złotych?

Roczne wpływy przy obecnych cenach to 10 mld zł. Na płace przeznaczamy około 5 mld. Resztę pieniędzy przeznaczamy na zakupy, w tym na inwestycje.

Jestem bombardowany informacjami o tym, że nie realizujecie planów wydobycia, nie inwestujecie tyle, ile mieliście inwestować, macie dużą stratę a na rynku nie ma węgla. Pańska firma leży, a pan opowiada o potędze.

Plany inwestycyjne w głównych wyrobiskach na rok 2016 zostały zrealizowane. W niektórych przypadkach musieliśmy powtórzyć procedury przetargowe i stad opóźnienia. Czasem wykonawcy nie dotrzymali terminów. Nie wstrzymaliśmy żadnego istotnego zakupu inwestycyjnego, który miałby wpływ na produkcję. Jeżeli jakaś kopalnia nie realizuje planowanej wielkości wydobycia, to dlatego, że wystąpiły trudności geologiczno-górnicze. Fronty rezerwowe, które będą w tym roku gotowe, pozwolą zniwelować w przyszłości te utrudnienia. Poza tym proszę pamiętać, że część zadań, jakie stawiamy dyrekcjom kopalń, to plany z tak zwaną górką. Domagając się lepszych wyników, ustalamy ambitniejsze cele, aby mobilizować załogi. I jeszcze kilka zdań o tym, że nie zrealizowaliśmy planu zakupów. Ja żałuje, że nie pokazałem, ile niepotrzebnych zakupów albo zawyżonych cen skasowaliśmy. Na przykład urządzenie do mierzenia izolacyjności kabli za 44 tysiące złotych. Zakupy tych urządzeń realizowały kopalnie. Zaczęliśmy analizować, ile kosztuje takie samo urządzenie, tak samo dobre u innego dostawcy. Okazało się, że za 7-9 tys. złotych takie samo urządzenie kupowały inne kopalnie. Zarząd blokuje zakupy zbyt drogie, nieuzasadnione i niepotrzebne. Jeżeli te oszczędności potraktujemy jako brak realizacji planów zakupowych albo inwestycyjnych, to popadniemy w totalny absurd. My analizujemy tysiące decyzji zakupowych. Pytamy o sens tego zakupu i o uzasadnienie ceny. Kiedy objąłem stanowisko prezesa Polskiej Grupy Górniczej, jakieś 80-90 procent zakupów na kwoty jednostkowe do około 1,6 mln złotych było realizowanych na podstawie decyzji podejmowanych w kopalniach. Zarząd zapanował nad tym i teraz robi się nam zarzut, że nie zostały wykonane plany kwotowe zakupów. Nie zostały, bo jak można coś kupić za połowę ceny, to się kupuje tanio a nie dwukrotnie drożej tylko dlatego, że ktoś kiedyś sobie tak zaplanował. Uważam, że kopalnie mają wydobywać węgiel i na tym teraz się skupiamy.

Często usprawiedliwiano niepowodzenia dawnej Kompanii Węglowej jej wielkością. - Takim molochem nie da się sprawnie zarządzać - mówili niektórzy menedżerowie. Kiedy pan odkryje, ze nie da się zarządzać połączoną Polską Grupa Górniczą i KHW?

To nie są racjonalne argumenty tylko jakieś usprawiedliwienia. Co to znaczy, że nie da się zarządzać firmą? Trzeba tak zorganizować zarządzanie, aby osiągać zakładane cele. Rozważania na zasadzie: "Da czy nie da się", nie przenoszą się na efekty. Ja nie wnikam historyczne dylematy. Oczywiście, doświadczenia sprzed lat interesują mnie, ale tylko wtedy, kiedy na ich podstawie mogę wyciągnąć konstruktywne wnioski przydatne na przyszłość. Zarząd ma rozwiązywać problemy . Pracownicy muszą mieć poczucie, że spółka wie czego chce i jak osiągnąć wyznaczony cel.

Kiedy będzie układ zbiorowy pracy dla połączonych firm?

Mamy za sobą mnóstwo pracy. Przed wakacjami i po wakacjach chcemy rozpocząć kolejną akcję informacyjną skierowaną do załogi. Mamy wyznaczony termin do 30 czerwca 2018 roku. Może uda się zawrzeć porozumienie wcześniej, zobaczymy.

Czy to będzie układ, który zagwarantuje bardzo dobre płace?

Układ pracy ma zagwarantować możliwie najlepsze płace. W każdym przedsiębiorstwie są one w jakimś stopniu uzależnione od wyniku. Ja nie znam dobrze funkcjonujących przedsiębiorstw, które płacą jednakowo dobrze bez względu na efekty ekonomiczne. Często wizytuję kopalnie i rozmawiam z górnikami na ich stanowiskach pracy. To są rozmowy bez dozoru i przełożonych. Za każdym razem górnicy mówią, że chcą zarabiać więcej, są gotowi do pracy i zgadzają się, aby za lepsze efekty lepiej płacić. Oczywiście, trzeba wypracować system, który nie będzie systemem akordowym, ale nie może też być urawniłowki. Firma ekonomicznie nie wytrzyma „urawniłowki” ustawionej na maksymalizację zarobków dla wszystkich, bez względu na wynik.

Czy firmy, które dobrze zarabiały w kopalniach KHW a przestaną zarabiać po połączeniu z KHW łatwo przełkną stratę dochodów?

Firmy potrzebne i prawidłowo funkcjonujące będą pracować.

Część osób zarabiających dobre pieniądze ma wpływy wśród załóg. Mogą zrobić spore zamieszanie.

Czy pana zdaniem mam płacić haracz za spokój? Wierze w rozsądek załóg górniczych. Natomiast ma pan rację, w dawnym KHW były przypadki zleceń wywołujące zdumienie. Ale może właśnie dlatego to Polska Grupa Górnicza kupowała KHW a nie była kupowana przez KHW? Poza tym sadzę, że wyolbrzymia pan wpływy grup interesów. Strona społeczna Katowickiego Holdingu Węglowego udowodniła, że potrafi wznieść się ponad partykularne interesy.

Naraża się pan grupom wpływu, interesów, liderom finansowym i grupom lobbystycznym.

Co ja na to poradzę? Najwyżej będą wydeptywać ścieżki do polityków i naciskać, żebym został odwołany.

Jak pan sobie radzi bez największych firm doradczych?

Przy przygotowywaniu transakcji część prac wykonywały firmy doradcze. W zarządzaniu liczymy na firmy consultingowe, ale w rozsądnym zakresie. Trzeba pamiętać, że górnictwo jest dość hermetyczną branżą. Bardzo wartościowe są kontakty z firmami branży górniczej. Niedawno spotkaliśmy się z przedstawicielami ukraińskiego giganta górniczego z firmy DTEK. Proszę sobie wyobrazić, że oni mają pokłady węgla 1-1,3 metra, zatrudniają 30 tys. pracowników i wydobywają 30 mln ton węgla rocznie. Górnicy w ścianie zarabiają za faktyczny ruch ściany. Wynagrodzenie jest uzależnione od wyników i znaczenia pracownika dla całej firmy. Tam płaci się za efekt i najlepiej są wygradzani kluczowi pracownicy w ścianach i w przodkach. 

W kopalniach DTEK górnik ma mniej płacone za czas dojścia do stanowiska pracy niż za czas pracy w ścianie.

My nie chcemy wprowadzać takiej rewolucji. Chcemy jasnych zasad wynagradzania, powiązania części wynagrodzenia z efektami ekonomicznymi i ujednolicenia systemów wygradzania aby nie było tak, że każda kopalnia a czasem nawet ruch kopalni ma inny system. To powoduje zamieszanie i dodatkowe koszty obsługi administracyjnej.

Kieruje pan firmą, która zatrudnia 43 tys. osób i ma wydobywać 32 miliony ton węgla rocznie. To daje mizerną wydajność na zatrudnionego.

Potrzebne są nowe ściany wydobywcze. Już o tym mówiłem. Zarząd koncentruje się wyzwoleniu kreatywności kierownictwa kopalń.

Ma pan odwagę mówić politykom prawdę o sytuacji Polskiej Grupy Górniczej?

Zarządzanie nieprawdą daleko nas nie zaprowadzi. Jeżeli nie zdefiniujemy problemów, nie znajdziemy rozwiązań. Trzeba mówić, jak jest i pracować nad rozwiązaniami.

W oficjalnych informacjach dużo mówi się o sukcesach i trochę o drobnych kłopotach. Jaka jest prawda?

Są sukcesy. W 2015 roku branża miała ponad 4 mld złotych straty. W 2016 roku było 400 mln straty. PGG ma problem z wydobyciem, ale wypracowaliśmy sposoby rozwiązania tych problemów. Uporządkowaliśmy system sprzedaży, dbamy o klientów. Dzięki kopalniom przejętym od KHW będziemy mogli dostarczać węgiel lepszej jakości. Mówimy, że na efekty decyzji pojętych na przełomie 2015 i 2016 roku trzeba poczekać jakieś dwa lata. To specyfika branży a nie efekt opóźnień. Chcemy do klientów indywidualnych dostarczać najlepsze paliwo, żeby nie tracić rynku z powodu ochrony środowiska naturalnego. Mamy problem z przestojami maszyn. Dogadujemy się z dostawcami maszyn, aby można było na miejscu, od ręki, usuwać awarie a nie czekać na serwis. Będą robić to nasi pracownicy odpowiednio przeszkoleni. Tworzymy system zapasów części w kopalniach, aby nie trzeba było czekać na ich dostawę. Będą ściany rezerwowe, dzięki którym zminimalizujemy kłopoty z wydobyciem.

Kolejnych pieniędzy już nie będzie?

Nie będzie. Energetyka musi zadbać o swoje inwestycje. Już nie przyjdzie Mikołaj ani Zajączek z czekami na setki milionów złotych każdy. Albo damy sobie radę albo upadniemy. Nie ma co liczyć na przychylność banków, bo sektor węglowy jest uznawany coraz częściej za wyjątkowo ryzykowny. Kredyty dla nas będą kredytami wysokiego ryzyka, banki będą musiały tworzyć specjalne rezerwy a to dla nich bardzo kosztowna operacja. Banki zagraniczne oficjalnie informują, że rezygnują z kredytowania górnictwa węgla kamiennego i energetyki węglowej. Taka jest prawda.

Rozmawiał: Sławomir Starzyński